Danie, które na pierwszy raz więkoszści ludziom w Polsce kojarzy się z … wódką. Pierwotnie wykorzystywane jako deser podsmżanej marchewki, tak jak inne potrawy ewoluował na przestrzeni lat. Teraz podawany jest głównie w święta żydowskie takie jak Rosz ha-Szana czy Pasha. Za główny składnik zawsze służy marchewka, do której możemy dokładać albo inne warzywa, albo owoce albo nawet mięso jeśli chcemy cymes potraktować jako danie główne.
Długo zbierałam się do przygotwania cymesu i nareszcie nadeszła ku temu okazja. Oczywiście zmodyfikowałam trochę przepis na własne potrzeby, ale sam zamysł tego dania pozostał nietknięty. To znaczy dodałam marchewkę!
4 duże cebule
500 g mięsa wołowego na gulasz
300 g marchewki
100 g suszonych moreli
100 g rodzynek
150 g orzechów nerkowca
150 g migdałów łuskanych
150 g suszonych daktyli
2 łyżki cynamonu
1 łyżeczka papryki ostrej
3 łyżki oleju
2 łyżki miodu
sól
pieprz
woda
Cebulę obieramy i kroimy w wąskie piórka. Marchewkę obieramy i kroimy w plasterki. W garnku rozgrzewamy olej i wrzucamy cebulę. Delikatnie ją szklimy i dodajemy marchewkę. Doprawiamy dwoma szczyptami soli. Mieszamy dokładnie żeby nic się nie przypalało do dna i w miarę potrzeby dodajemy odrobinę wody. Dorzucamy suszone owoce i orzechy oraz cynamon i paprykę.
Na osobnej patelni rozgrzewamy odrobinę oleju i delikatnie podsmażamy pokrojone w małą kostkę mięso. Kiedy przypiecze się z każdej strony przekłaadmy mięso razem z wodą i tłuszczem który zostanie na patelni do garnka z cymesem. Dokładnie mieszamy i jeśli danie jest gęste i przywiera do dna dolewamy wody. Wszystko obficie zasypujemy pieprzem (około 1,5 łyżeczki)
Garnek przykrywamy i duzimy cymes przez minimum dwie godziny co jakiś czas mieszając i dolewając wody. Idealnie jest gdy cymes gotujemy jak bigos, podgrzewając go i chłodząc przez kilka dni z rzędu. Na koniec gotowania dodajemy miód i mieszamy dokładnie.
Smacznego!